czwartek, 28 lutego 2013

Antidotum na chandrę.


Jeśli jeszcze nie zdarzyło Ci się czytać niczego co wyszło spod pióra tego autora, to przy najbliższej okazji koniecznie to nadrób. Jak mówi sam tytuł wpisu E.E. Schmitt - jego plastyczny i niezwykle żywy styl potrafi być odtrutką na wszystko co nijakie. Nie myśl sobie, że to będą cukrowe opowieści o księżniczkach, wręcz przeciwnie. W "Trucicielce" znajdziesz całe spectrum mroku i cieni ludzkiej duszy opisane w wyrafinowany sposób. Kiedy zbiór czterech opowiadań ( plus mały pamiętnik autora) trafił w moje dłonie, krew znów zaczęła krążyć po moim ciele, uśpiona wcześniej przygodą z Pamukiem.

Pierwsza jest tytułowa "Trucicielka", czyli historia staruszki podejrzanej o zabicie swoich trzech mężów i kochanka, za co nie została nigdy skazana. Marie Maurestier jest atrakcją turystyczną małego, francuskiego miasteczka i wiedzie spokojny żywot, aż do momentu przybycia nowego księga. Młody, przystojny, pełen zrozumienia dla swoich parafian staje się obsesją bohaterki. Czym ona zwróci na siebie uwagę ciepłego duchownego? Czy nadejdzie odkupienie win? Tego Ci nie zdradzę.


'Pana córka nie żyje'- słyszy Grek, mechanik okrętowy, bohater kolejnej opowieści. Przez kilka dni nie wiedząc, która z jego czterech córek zmarła przeżywa katusze uświadamiając sobie jak niewiele czasu z nimi spędza i jak słabo je zna. Analizuje swoje życie, które polegało na ucieczce w morze i oddaniu się fizycznej pracy po to żeby nie myśleć.

Axel i Chris to następni bohaterowie, których przedstawia nam Schmitt w "Koncercie Pamięci Anioła" i pewnie będziesz zaskoczony jeśli powiem, że to współczesna wersja losów biblijnego Kaina i Abla. Jak za sprawą jednego doświadczenia potrafi zmienić się człowiek zarówno na lepsze jak i na najgorsze z możliwych dowiesz się w sposób niezwykle obrazowy i wzruszający.
"Choć słońce świeciło w zenicie, w ostatnie kilometry włożył wszystkie swoje fizyczne i mentalne siły. Coraz trudniejsze do odczytania wskazówki spowolniły  Boba  i Kima, odsunęły grupę daleko do tyłu; wkrótce zostali tylko oni dwaj, Australijczyk i on; wyścig stał się wreszcie pojedynkiem, jakiego życzył sobie Chris."

Niech nie zmyli Cię tytuł ostatniego opowiadania, ponieważ "Elizejska miłość" nie będzie ognistym romansem, ani francuskim flirtem. Poznasz smak goryczy  i rozczarowania, którą para prezydencka raczy się na co dzień. Niejednokrotnie słyszałam, że od miłości do nienawiści jest tylko jeden krok. Tak blisko osiągnięcia celu.... A tak daleko od tego co okaże się czyste i piękne.

W skrócie to tyle, co mogę zaopiniować nie zdradzając zbyt wiele. Masz punkt zaczepienia, więc teraz "Trucicielka" w dłoń i sprawdź jak skończyły się losy opisanych przeze mnie bohaterów. Towarzyszyć Ci będzie św. Rita...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz