wtorek, 26 lutego 2013

Patchworkowa istota.


Myślisz, że tylko Ciebie dopadło zdziwienie moją aktywnością na blogu?A skąd! Sama zdumiona zerkam na zapisane a jeszcze nie opublikowane posty (tak, są i takie) . Dodatkowo postanowiłam, że czasem  swoje wpisy będę ilustrowała własnoręcznie, co możesz zauważyć powyżej. Talentu nie posiadam, ale chciałam je podkreślić bardzo osobisty charakter mojego bloga. Jestem pewna, że zrozumiesz. Myślisz, że to już wiosna? W duszy na pewno!
Do sedna! Od pewnego czasu chodzi za mną myśl (nie ma w tym samozachwytu), że jestem złożona z różnych  doświadczeń i emocji,  zupełnie jak patchworkowa kołdra czy poduszka. Są patchworkowe rodziny to dlaczego nie mogą być patchworkowe istoty? Powiesz, że nic szczególnego nie odkryłam, przecież każdy konstrukcję ma podobną, a różnimy się kolorami albo wielkościami poszczególnych "skrawków". Masz rację! Chcę tylko podzielić się z Tobą tym, jak wiele daje mi satysfakcji poznawanie intensywności barw części składowych mojej "sukienki" albo odkrywanie całkiem nowych- dostrzeżonych gdy stoję plecami do lustra. Są też te zapomniane. Ostatnio pomiędzy łopatkami zobaczyłam swoją asertywność, a gdzieś wyżej na karku optymizm i postanowiłam znów z nich korzystać. Kreatywność odrobinę zakrył śnieg, który skrzętnie usunęłam.
Złapałam się na tym, że uśmiech na mojej twarzy jest odruchem bezwarunkowym a nie objawem fantastycznego humoru! Wyobrażasz sobie? Gdzie moja energia i działanie? Przykryła ją plama? A może budzi się z zimowego snu? No tak! Widzę jak się przeciąga i lezie niechętnie! Grunt, że się odnalazła!
A Ty przyglądasz się czasem swoim "łatkom'? Przyznaj się, które zostały zapomniane?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz