wtorek, 12 lutego 2013

Zielona wyspa?

Przy kubku ciepłej, białej kawy orzeźwiona jeszcze zimowym (WTF!) powietrzem pisze do Ciebie w bardzo istotnej sprawie. Możliwe, że sytuacja dotyczyła, dotyczy bądź będzie dotyczyła również Ciebie. Mam jednak nadzieję, że nie. Dlaczego? Jaka to sytuacja? Rynek pracy w tym naszym "mlekiem i miodem płynącym" Eldorado to fikcja. Od kilku ładnych miesięcy jestem nie tylko jego biernym obserwatorem, ale aktywnym poszukiwaczem.Niezależnie od kwalifikacji, doświadczenia i chęci znalezienia zajęcia sytuacja jest wybitnie "niekolorowa".

 Obsadzanie stanowisk w sferze budżetowej i jej okolicach lepiej przemilczę, bo to dopiero farsa. Uczestniczenie w castingu dla 160 osób (aaaa!) spełniających kryteria gdzie już na starcie wiadomo ( po nazwiskach czy pół-uśmiechu na twarzy) kto zostanie "zaklasyfikowany" jako best candidate:) Mity? Fakty, mój Drogi Czytelniku. Módlmy się, aby tym szukającym starczyło na opłacenie f-ry za internet, by móc wysyłać te setki "cefałek" i listów motywacyjnych, przekonujących że to właśnie JA jestem najlepszym k***a kandydatem na to stanowisko ( jakie? to nie ma znaczenia). Oby również nie zabrakło herbaty z melisą na skołatane nerwy- wynik czekania na wyśniony telefon z zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną. Jakże radosny nastrój ogarnia takiego bezrobotnego, który ma zaszczyt na takowe spotkanie trafić! Profesjonalnie odpicowany, przygotowany wędruje przed oblicza HR firmy X jak na przesłuchanie, nierzadko odpowiadając na pytania daleko odbiegające od tematu. Co dalej? Jeśli ma duuużo szczęścia, po dłuuugich dniach oczekiwania na informację zwrotną zostaje zaproszony na kolejny etap! Wow! Cóż za euforia. To tylko o krok od podpisania cyrografu (yyyy umowy). Pisze CV w języku angielskim (przecież kazali), przygotowuje prezentacje o tym czy o tamtym, zgłębia wiedzę na temat Firmy, której jak mu się wydaje (tak, wydaje) pracownikiem będzie. Z dużą wiarą pojawia się na interwiev słysząc pozytywne opinie o sobie (jak balsam na duszę niedowartościowanego w sferze zawodowej ) i pojawiają się szczegółowe informacje o stanowisku pracy, na które aplikował. Mina mu rzednie z każdym kolejnym słowem. A uśmiech jak w stop-klatce zamienia się w podkówkę. Pięknie skonstruowana oferta, która miała otwierać nowe możliwości zawodowe i zapewniać byt okazuje się....ofertą wolentariatu. Najlepiej za darmo, całą dobę i jeszcze na kontrakt lub inną umowę o dzieło... Marzenia o stabilizacji i etacie znikają prawie tak szybko jak Twoje oszczędności (pod warunkiem, że je posiadasz) pozwalające opłacić ten nieszczęsny net pełen zachwycających propozycji pracy. Cholerną niesmaczną herbatę kojącą zdenerwowanie. Siadasz przed ekranem, bierzesz głęboki oddech i wysyłasz kolejne CV gdzie łypie na Ciebie Twoje uśmiechnięte ( Pan fotograf tak zasugerował) lico ze zdjęcia...
A teraz dość pesymisty i sceptyka. Słońce wyszło i jest kolejny piękny dzień przybliżający nas do wiosny. Nie poddawaj się i szukaj dalej, bo tylko Ty możesz działając znaleźć pracę i wreszcie odetchnąć z ulgą. Wierz w siebie, bo masz wszystko to co pozwoli osiągnąć założony cel. Kwestia czasu.  Jutro, za miesiąc czy za kilka miesięcy wrócisz do pracy a politykom skończą się tematy związków mniej lub bardziej partnerskich i zajmą się krajowym rynkiem pracy...:) Z tymi politykami to żart był. Akurat na to za specjalnie nie licz;) Powodzenia!

1 komentarz:

  1. Wszystko co piszesz jest prawdą poza jednym - politycy już wymyślili co zrobić z osobami poszukującymi pracy, którzy odbijają się od ściany "ma Pan/Pani za wysokie kwalifikacje, niestety Pani/Pana profil nie spełnia naszych oczekiwań lub po prostu dajemy 1200 brutto ale musi Pani/Pan być dyspozycyjnym 48 godzin na dobę". Odbiegłam od sedna - pomysł polityków: Specjalne warsztaty dla osób poszukujących pracy od ponad roku połączone z pracami społecznymi. 20 godzin tygodniowo z czego 10 na prace społeczne (gratis w imię idei wspaniałego państwa)oraz 10 godzin z trenerem osobistym (pani z urzędu, która kwalifikacji nie ma żadnych lub prawie żadnych). Trzymajcie się wszyscy poszukujący pracy i życzę powodzenia...

    OdpowiedzUsuń