wtorek, 29 stycznia 2013

"Czasem przybywam zbyt wcześnie...Śpieszę się, a ludzie czepiają się życia dłużej niż przewidywałem."

O 1:27 skończyła się "Złodziejka książek" a dla mnie skończył się sen, który widocznie dzisiejszej nocy  pojawić się nie miał.Wspominałam Ci już o tym, jak chłonę emocje z książek, prawda? Przy dzisiejszych zasnąć się nie da. Teraz zapadam się w myśli powiązane z Liesel, Rudym, Hansem, Maksem czy Rosą.  Historia dziewczynki, która traciła wszystkich. Ojca-komunistę, kilkuletniego brata, bezsilną matkę...później Rosę, ukochanego papę ze srebrnymi oczami i ...przyjaciela o cytrynowych włosach. Chceszwiedzieć dlaczego? Kto stał za tymi wszystkimi stratami, bólem i strachem wypełniającym trzewia kilkunastoletniej dziewczynki? Jeden człowiek, a za nim cała "Rzesza" bezlitosnych i zaślepionych oprawców zahipnotyzowanym wybitnym PR-em.

 Opowiedziana przez Śmierć przypowieść trwa w czasie II wojny w małym, przyległym do Monachium mieście- Molching. Tam zbierała gorzkie doświadczenia- jak jabłka do koszyka- nasza Liesel. Jak to bywa w takich historiach były też i słodkie smaki. Dźwięki akordeonu, który w dłoniach Papy ożywał, kradzieże z Rudym, mecze piłki nożnej, biblioteka burmistrzowej, z której nasza mała bohaterka kradła książki. Właśnie przez to działanie została nazwana złodziejką książek. Leżący w śniegu podczas pogrzebu jej małego braciszka "Podręcznik grabarza" był jej pierwszym łupem, kiedy jeszcze nie potrafiła czytać. To Papa "malował" jej słowa, by mogła później w schronie podczas nalotów uspokajać swoim czytaniem przerażonych sąsiadów.
Jak ciepłe i miękkie były tak ważne dla niej dusze kiedy On je zabierał... Wzruszony.
Był i Maks... ale jeśli chcesz dowiedzieć się kim był i ile znaczył- przeczytaj książkę Markusa Zusaka.

Bezsilność czy konieczność... Jakże zmieniają swoje oblicze. Zaganiani w konsumpcyjnej, często cyber-rzeczywistości tak mało czasu poświęcamy na zwiększanie naszej świadomości. Obyśmy nie zasłuchali się w słowa, które przyniosą cierpienie, ból i zagładę....

"Po wszystkich ulicach miasta chodzili ludzie, ale obca nie mogłaby czuć się bardziej samotna, nawet gdyby na ulicy nie było nikogo."

"Michael Holtzapfel został pochowany a złodziejka książek czytała matce w  żałobie. Alianci zbombardowali Hamburg. Mam szczęście, że posiadam nadprzyrodzoną moc. Nikt inny nie zdołałby zebrać czterdziestu pięciu tysięcy dusz w tak krótkim czasie. Nawet gdyby żył przez milion ludzkich lat."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz