poniedziałek, 14 stycznia 2013

The Fog.

Czy Tobie zdarza się dzień, kiedy jesteś jak mgła pojawiająca się na polanie? Niby obecny, a jednak zupełnie myślami oddalony? Tajemniczość okryła moją błąkającą się duszę. Rzadko zdarza mi się taki dzień jak dziś. Najlepszym sposobem na śpiące i "zawieszone" działanie jest książka i koc pod ręką, by móc utulić się do snu i odpłynąć w sen pozostawiając polanę w pełni widoczną. Miałam wrażenie, że dzisiejsze funkcjonowanie było jak sen na jawie. Wszystkie działania, które podejmowałam pozbawione były energii, entuzjazmu lub innych skomplikowanych bardziej lub mniej emocji. Towarzyszyło mi tylko ziewanie. Najprzyjemniej wspominam zatopienie się we śnie czytając ostatnią już (wcale nie ubolewam) część trylogii o Panu Szarym. Nie będę oszukiwać, że książka nie budzi emocji. Budzi, ale to pierwsza część była novum. Kolejne czytałam bardziej z poczucia przyzwoitości ( a może nieprzyzwoitości!) licząc na zwielokrotnienie wrażeń i....Dobrze, że to już koniec. Zdecydowanie z lekturą lekką na pograniczu pornografii rozstaję się, bynajmniej na razie. Czeka na mnie bardziej wymagający zestaw: "Złodziejka książek", "Ego-rcyzmy","Emocjonomika", "Król szczurów" i "Manitou" (bezwiednie kojarzący mi się z ładowarką teleskopową- ot zboczenie zawodowe). Zapomniałabym jeszcze o Marilyn. Bardziej złożone pozycje czytelnicze zawsze zostawiałam na wiosnę i lato, kiedy wraz z otoczeniem rozwijała się moja energia. Jednak po jesienno-zimowym okresie "miękkiego" czytelnictwa przyszło ( w co nie wierzyłam do końca) przesilenie. I chyba ten dzień-mgła to jego efekt;) Mam apetyt na konkretną strawę książkową. Czas wytężyć szare komórki uśpione słodko-erotyczno-zmysłowym materiałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz