wtorek, 18 grudnia 2012

Poranek świacą pachnący.


Zapach świec niezależnie od pory dnia mnie uspokaja. Są tacy, którzy wieczorne chwile samotności (lub odwrotnie) celebrują przy ich blasku. Dla mnie zdecydowanie ważniejszy jest aromat topniejącego wosku unoszący się w powietrzu. Fetysz zapachu? Chyba tak. Zresztą, kogo ja chcę oszukać. Zdecydowanie tak. To zapach jest na szczycie moich list. Im bardziej pudrowy, tym głębiej sięga do zakamarków mojej podświadomości. Dla tych, którzy lubią wizualizować powiem tak, w reakcji na zapachy moja dusza rozkwita jak skomplikowany kwiat.

Warstwa po warstwie. Te płatki, które są już "zmęczone" delikatnie opadają, by ustąpić miejsca tym zdrowym. Tak, tak kochani dzięki zapachom właśnie otwieram się i rozluźniam. Odkrycie tego pozwoliło mi wybierać najbardziej efektywną formę relaksowania) . Głośno przyznaję, że jestem uzależniona od zapachu: wanilii, piżma, opium, drzewa sandałowego.  Moim ostatnim odkryciem jest świeca o zapachu żurawiny. Skrada mi umysł i sprawia, że automatycznie zamykam oczy i składam usta w uśmiechu. Spróbuj. Ciekawa jestem, ile będzie podobnych reakcji. Wyobraź sobie to, że nawet jabłka wybieram nie po kolorze, twardości a zapachu właśnie. Komicznie lub co najmniej dziwnie wyglądam wąchając jabłka, ale co ja poradzę, że tylko tak zyskam pewność, że będą smakowały.
 Promienie słońca, których ostatnio niebo nam poskąpiło,  uzupełniam jasnością poruszającego się płomienia świec. Osobisty substytut. Koją moje zmysły i wprawiają w refleksyjno-melancholijny nastrój. Gdy do tego dołączę, niezbyt wymagającą intelektualnie książkę i klimatyczne dźwięki np chill dream`u ( w zakładce muzycznie znajdziecie dziś taką propozycję)   mamy zestaw pierwszej pomocy na chandrę, męczące otoczenie etc. Balans energetyczny szybko wraca do normy i działamy dalej;) Tak zaczął się dzisiejszy dzień.

A może masz podobnie? Powiedzcie, jak to z Tobą jest?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz