środa, 12 grudnia 2012

Zimno (cz.III)

Przygotowanie danych na zarząd nie było zajęciem wymagającym. Jak tylko myśli uwalniały się od liczb i tabelek rozbiegały się w różnych kierunkach.
 Miała 32 lata i spełnienie (również fizyczne) powinno być codziennością. Powinno. Łatwiej byłoby jej znaleźć partnera na stałe gdyby nie to, czego doświadczyła z Nim. Patrick zawiesił wysoko poprzeczkę. Zniknął z jej życia, ale pozostawił ciągle gorące i żywe wspomnienia. Przez pierwsze dwa lata nawet nie chciała spojrzeć na innych mężczyzn. Każdy osobnik płci odmiennej- jak zwykła mawiać- wydawał się tanią kopią mężczyzny. Niewiele zmieniło się gdy zdecydowała się poznać kogoś nowego. Przez te kilka lat przez jej życie przewinęło się kilku mężczyzn, ale żaden nie zagościł na dłużej. Każdy z nich chciał. Nie chciała Marta. Znając smak pełnej satysfakcji, zadowolenia i pasji  nie chciała zadowolić się substytutami. Zamiast emocji była pospolitość. Zamiast mężczyzn byli chłopcy. Z zamyślenia wyrwał ją telefon, który odebrała nie zerkając kto dzwoni.
- Tak, słucham?- zawsze wydawało jej to głupim zwrotem i kolejny raz pomyślała, że musi to zmienić.
- Hej. Spotykamy się dziś u Karoliny. Nareszcie wyszła ze szpitala i podobno czuje się lepiej. Mała Oliwka też. Rozumiem, że idziesz? Mogę Cię zgarnąć po pracy i pojedziemy kupić coś małej.....- dalszego potoku słów Agaty, wypowiedzianych na jednym wdechu nie słyszała.
- Nie. Nie idę. Muszę zostać w pracy. A tak w ogóle to cześć. Przepraszam. Muszę kończyć- nerwowo się rozłączyła.
Rzadko bywała nieuprzejma. Na szczęście telefon nie zadzwonił ponownie. I tak by nie odebrała. Na pytania w stylu "co się stało?" "o co chodzi?" nie miała ochoty. Dziś funkcjonowała tylko po to, by poczuć rozkosz. 
- Minęła 15:00- powiedział aksamitny, męski głos w radio.
Kolejny głęboki oddech dotlenił jej ciało i umysł. Odnalazł również miejsca, które od dłuższego czasu były zapomniane...Nie chciała przyznać sama przed sobą jak jest rozbudzona. Tak jest łatwiej dotrwać. Ile by dała, by poczuć jego dłonie raz jeszcze. Oddałaby wszystko. Tylko On ją cieszył na prawdę. Sama świadomość tego, że żaden facet nie wprawi jej ciała i duszy w takie drgania była nie do zniesienie. Wegetacja bez turbulencji. Raz do roku wibracje. Tak to mogła określić.

2 komentarze: