niedziela, 2 grudnia 2012

Organizacja Świąt-start!


Najgorszy miesiąc roku wg wszelkich badań za nami. Listopad to najbardziej szary, depresyjny czas w roku-podobno. Mamy już grudzień, pierwsze płatki śniegu już widziane i co dziwne chyba już tęsknię za tym, żeby biały puch pokrył ziemię (oczywiście max 10 cm) i delikatnie go przymroził. Zdecydowanie nie mam już ochoty na mgły, deszcze i szarzyznę. Pewnie Ty też. Gdyby nie znajomi, filmy i oczywiście książki, które pomagają mi znaleźć się w zupełnie innym miejscu znalazłabym się na kozetce psychoterapeuty.

Ważne jest, żeby wiedzieć co nas motywuje, sprawia uśmiech na twarzy i notabene pozwala przetrwać. Bynajmniej nie mówię tu tylko o listopadzie, ale i zakrętach losu, które na drodze życia pojawiają się niejednokrotnie. Jednak dziś chciałabym nie o tym. Zbliżają się Święta. Według wszelkich kanonów czas rodzinny, radosny, "bogaty". Obserwując to co z nami się dzieje i jak często ulegamy złudzeniu, godząc się na to, na co nie mamy ochoty. Ilu z nas myśli by w tym okresie wyjechać i zaszyć się w przytulnym miejscu, by odpocząć i sprawić sobie przyjemność? Ilu z nas to zrobi? Niewielu. Większość jak zwykle pozostanie przy formie mniej satysfakcjonującej, która potrafi przynieść mnóstwo frustracji. Szukamy argumentów na obronę takiej decyzji i powtarzamy sobie w myślach "Co by powiedziała mama?" " Rodzina by mnie wyśmiała" "Odpocząć pojadę w innym czasie" "Trzeba spędzić rodzinnie święta" i tak bez końca. Trudniej nam zaryzykować i stanąć twarzą w twarz z naszymi bliskimi, by przedstawić plan na "inne Święta". Oczywiście nie generalizuję. Jestem przekonana, że są i osoby usatysfakcjonowane tradycyjną formą i absolutnie tego nie neguję. Są jednak osoby, których święta w takiej formie przyprawiają o ból głowy. . Którzy mają swoje powody by nie mieć ochoty kolejny raz tłumaczyć cioci Halince o powodach pracoholizmu, braku potomstwa, partnera ...Kochamy swoje rodziny. Jesteśmy tolerancyjni i czasem zapominamy o sobie. Może warto w tym roku powiedzieć " Mamo jesteś dla mnie bardzo ważna niezależnie od tego czy są święta czy nie. Mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko temu, że wyjadę w tym roku na urlop. Potrzebuję tego. " Nie sądzę, aby takie przedstawienie sprawy wywołało atak. Nie musimy mówić, że nie jesteśmy w stanie znieść świąt w takiej formie.Absolutnie zabronione jest używanie argumentów "nienawidzę świąt" , "ta rodzina jest męcząca" itp. Możecie być pewni, że takie argumenty nie spotkałyby się z akceptacją i zrozumieniem.
Jeśli chodzi o mnie to już zaczynam czuć atmosferę świąt i fakt muszę wykazywać się dużą cierpliwością i zrozumieniem. Idę na kompromisy w organizacji tego "magicznego" czasu, bo etap fascynacji Bożym Narodzeniem mam za sobą. Tradycyjna wigilia-jak najbardziej a później...lenistwo, spacery, nieskomplikowane filmy, gry, łasuchowanie. To czy w szerszym gronie czy kameralnie zależy ode mnie. Ty też pamiętaj, że tradycja tradycją, ale decyzja o formie należy też do Ciebie;) Najważniejsze, żeby w naszym życiu obfitującym też w mniej przyjemne chwile nie tracić za wiele z powodu frustracji, nieświadomości lub zwykłego malkontenctwa. Organizuj się, bo już najwyższy czas. Jestem pewna, że podjęta decyzja będzie satysfakcjonująca zarówno Ciebie jak i Twoich bliskich. Przeanalizuj za i przeciw. Może się okazać, że dotychczasowa forma ma więcej plusów niż się wydawało. Wtedy świadomie przeżyjesz ten radosny czas tak jak należy;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz