sobota, 8 grudnia 2012

Zimno (cz. II)

Skupienie uwagi na raporcie było dziś nie lada wyczynem. Myśli niesforne wędrowały ku dzikiej namiętności, która pojawiała się jak co roku z pierwszym śniegiem. Zacisnęła uda mając nadzieję, że w ten sposób ugasi płonący ogień na styku ich złączenia. O 9:58 kończyła drukować to, co udało jej się przygotować. Była wilgotna nie tylko od potu, który zalał ją kiedy musiała siłować się z drukarką odmawiającą współpracy.
- Suszarka! Drukarka! Ja pie... - nie dokończyła.
Wybiegła z dokumentami w ręku. Na szczęście Dyrektor miał jakieś ważne spotkanie i nie musiała znosić jego obleśnego zachowania. Coraz częściej zastanawiała się nad zmianą pracy. Miała świadomość tego, że szef prędzej czy później zdecyduje się na bardziej odważne poczynania.
Weszła do toalety z zamiarem schłodzenia twarzy wodą. Była rozpalona. Otworzyła okno i przez chwilę z zamkniętymi oczami głęboko oddychała. Orzeźwiające powietrze jeszcze bardziej wyostrzyło jej zmysły. Jej wnętrze zaczęło pulsować domagając się zaspokojenia. Odruchowo zsunęła dłoń w kierunku swojego podbrzusza. Zatrzymała ją gwałtownie.
- Wytrzymam te pieprzone kilka godzin. I koniecznie muszę kupić baterie po pracy- pomyślała. Tradycji musi stać się zadość.
Minęło 6 lat. Cholernie długich lat. Miała nadzieję, że pożądanie i towarzyszące temu emocje będą blakły jak stare zdjęcia. Nic z tego. Każdego roku było tak samo intensywnie. Patrick-jej ucieleśnienie  pragnień, myśli. Zaczęła coraz częściej myśleć, że to był sen. Balansowała wtedy na granicy świadomości dzięki jego dłoniom, ustom. Fenomenalnie całował! Fenomenalnie ją wypełniał...
- Nie- skarciła się w myślach. Nie teraz, nie tutaj.
Jednak myśli o Nim wracały jak bumerang. Bez zamykania oczu potrafiła przywołać jego zapach. Zmysłowy, ostry. W ustach czuła jego smak. Smak jego ciała, które tak chętnie eksplorowała.
- Marta? Co się stało?
Nie słyszała jak wścibska Sylwia wchodzi do łazienki.
- Wyglądasz jakby rozkładało Cię przeziębienie- dodała zaniepokojona Pani życzliwa.
- Nic mi nie jest. Potrzebowałam chwili oddechu. Nic poza tym-odburknęła Marta.
Zamknęła okno i wróciła do swojego pokoju, by móc odliczać minuty do wyjścia z pracy. Skrzywiła się na myśl o zebraniu zarządu, na które musiała się stawić o 16:00. Wiedziała, że nie wyjdzie o czasie. Jej ciało zesztywniało w proteście.
Sięgnęła do torebki po wodę. W małej zapinanej na zamek kieszeni ukryty był jedyny, namacalny dowód tamtego czasu. Wyjęła zdjęcie zrobione w automacie fotograficznym. Dwa ujęcia ich uśmiechniętych twarzy. Jego ciemna karnacja cudownie kontrastowała z jej alabastrową cerą. Był taki seksowny z tym zawadiackim spojrzeniem, które zauważyła jak tylko Go poznała. Po plecach przeszedł dreszcz i bezwarunkowo jęknęła, czując jak jej "diamond"-tak on nazywał jej czuły punkt- twardnieje. Tak miało pozostać do powrotu z pracy.

1 komentarz:

  1. Nekro napisał:

    Niby ,,Zimno'' ale czytając to robi się ,,Gorąco'' :D

    OdpowiedzUsuń