Dzień dobry.
Ciekawe jak często stosujecie geletologię? Niezależnie od odpowiedzi,
zapewniam, że za rzadko. Dziś się dowiedziałam, te terapia śmiechem ma swoją
nazwę:) Czym ona jest? Holistyczną
metoda leczniczą, która wpływa zarówno na ciało jak i umysł. Brzmi obiecująco,
prawda?
Ciekawostka: „Śmiech oddziałuje na wiele narządów naszego ciała i usprawnia
ich funkcjonowanie. Weźmy np. układ oddechowy. Gdy zaczynamy się śmiać, wtedy
zamiast średnio pół litra powietrza, wdycha go półtora litra. Dzięki temu nasz
organizm zostaje znacznie lepiej dotleniony.” Można zapomnieć o ziewaniu hahah.
Nie należy również zapominać o tym, że podczas śmiechu szybciej bije nam
serce i nasz układ krwionośny wzmacnia się. Oczywiście, najkorzystniej śmiać
się z samej przepony:) co dodatkowo uaktywnia mięśnie brzucha i klatki
piersiowej. Prawie zapomniałam o wydzielanych endorfinach-hormonach szczęścia,
które potrafią złagodzić fizyczny ból.
Wyobrażacie sobie, że są grupy ludzi, którzy spotykają się przed pracą w
parku tylko po to by się pośmiać i zrelaksować już przed długim i stresującym dniem. Co za genialny pomysł! W
zaleceniach profilaktycznych powinny się znaleźć takie informacje!
Czemu podjęłam ten temat? Chciałam zarówno sobie, jak i Tobie Drogi
Czytelniku przypomnieć o znaczeniu śmiechu. Jeśli o nich zapominasz, albo
„wypadłeś z rytmu” zacznij od uroczych uśmiechów…rozluźnij się włącz sobie coś
co Cię zawsze śmieszy i korzystaj. Nigdy
nie jest za późno, żeby do tego wrócić. Przypomniała mi się sytuacja kiedy to
odwiedziliśmy ze znajomymi duży lunapark. Jego atrakcje zarówno przerażały
(prędkością, złożonością no i te krzyki korzystających) i zachęcały, by
spróbować. Z duszą na ramieniu postanowiłam skorzystać z najwyższej,
najszybszej i najbardziej przerażającej. Byłam w średnim nastroju i
stwierdziłam, że nic mi nie zaszkodzi. Posłuchałam intuicji:) Bałam się
cholernie! Jednak po strzale adrenaliny zaczął się wszechogarniający mnie
śmiech. Chichrałam się jeszcze wracając samochodem. Oczy pełne łez, ból brzucha
ze śmiechu…znacie to pewnie. Nawet wspominając to się śmieję i życzę sobie
więcej tak ekstremalnych terapii śmiechem. Warto też raz na jakiś czas
zrezygnować z ciężkiej lektury, czy filmu na rzecz czegoś z pozoru głupiego i
nie wartego uwagi tylko po to, żeby się pośmiać:)
Eh…jak ja lubię poniedziałki i ich magiczną energię. Ja czuję rozlewające
się po moim ciele endorfiny…
Polecam:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz