środa, 28 listopada 2012

Give me a smile… by veronique on 25 czerwca 2012 at 16:20



Dzień dobry.
Ciekawe jak często stosujecie geletologię? Niezależnie od odpowiedzi, zapewniam, że za rzadko. Dziś się dowiedziałam, te terapia śmiechem ma swoją nazwę:)  Czym ona jest? Holistyczną metoda leczniczą, która wpływa zarówno na ciało jak i umysł. Brzmi obiecująco, prawda?
Ciekawostka: „Śmiech oddziałuje na wiele narządów naszego ciała i usprawnia ich funkcjonowanie. Weźmy np. układ oddechowy. Gdy zaczynamy się śmiać, wtedy zamiast średnio pół litra powietrza, wdycha go półtora litra. Dzięki temu nasz organizm zostaje znacznie lepiej dotleniony.” Można zapomnieć o ziewaniu hahah.
Nie należy również zapominać o tym, że podczas śmiechu szybciej bije nam serce i nasz układ krwionośny wzmacnia się. Oczywiście, najkorzystniej śmiać się z samej przepony:) co dodatkowo uaktywnia mięśnie brzucha i klatki piersiowej. Prawie zapomniałam o wydzielanych endorfinach-hormonach szczęścia, które potrafią złagodzić fizyczny ból.
Wyobrażacie sobie, że są grupy ludzi, którzy spotykają się przed pracą w parku tylko po to by się pośmiać i zrelaksować już przed długim  i stresującym dniem. Co za genialny pomysł! W zaleceniach profilaktycznych powinny się znaleźć takie informacje!
Czemu podjęłam ten temat? Chciałam zarówno sobie, jak i Tobie Drogi Czytelniku przypomnieć o znaczeniu śmiechu. Jeśli o nich zapominasz, albo „wypadłeś z rytmu” zacznij od uroczych uśmiechów…rozluźnij się włącz sobie coś co Cię zawsze śmieszy i korzystaj.  Nigdy nie jest za późno, żeby do tego wrócić. Przypomniała mi się sytuacja kiedy to odwiedziliśmy ze znajomymi duży lunapark. Jego atrakcje zarówno przerażały (prędkością, złożonością no i te krzyki korzystających) i zachęcały, by spróbować. Z duszą na ramieniu postanowiłam skorzystać z najwyższej, najszybszej i najbardziej przerażającej. Byłam w średnim nastroju i stwierdziłam, że nic mi nie zaszkodzi. Posłuchałam intuicji:) Bałam się cholernie! Jednak po strzale adrenaliny zaczął się wszechogarniający mnie śmiech. Chichrałam się jeszcze wracając samochodem. Oczy pełne łez, ból brzucha ze śmiechu…znacie to pewnie. Nawet wspominając to się śmieję i życzę sobie więcej tak ekstremalnych terapii śmiechem. Warto też raz na jakiś czas zrezygnować z ciężkiej lektury, czy filmu na rzecz czegoś z pozoru głupiego i nie wartego uwagi tylko po to, żeby się pośmiać:)
Eh…jak ja lubię poniedziałki i ich magiczną energię. Ja czuję rozlewające się po moim ciele endorfiny…
Polecam:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz