środa, 28 listopada 2012

Z alkowy… by veronique on 8 października 2012 at 16:55



Zaczniemy dość prowokacyjnie..
Ile z Was, Drogie czytelniczki udawało orgazm?
Ilu z Was Panowie wie, bądź sądzi, że jego partnerka udaje szczytowanie?
No właśnie. Statystyki są przerażające, a wszystko to za sprawą maksymy :” Co zaczynasz to kończ”.  Aż 3/ 4 kobiet udaje orgazm!
Jakże ważne ( i podniecające)  dla mężczyzny jest by jego kobieta szczytowała. Dużo mniej zadowalające jest kiedy partnerka jest spełniona samym zbliżeniem, a nie finałem.  Problem polega też na tym, że każda kobieta orgazm może przeżywać w różny sposób, wiec jego udawanie nie jest  trudne.  Ta znów woli symulować orgazm niż rozczarować swojego faceta. I kółko się zamyka. On myśli, że ona osiągneła apogeum. Ona myśli, że może kiedyś będzie szczytowała.  Zapominamy często jaką ważną rolę pełni bliskość, czułość, pieszczoty. Faktem też jest, że intensywność doznań kobiety, jej reakcje są mega stymulatorem dla naszych Panów, wiec kobieta usprawiedliwia swoje „malutkie” kłamstwo doznaniami partnera. Co się dzieje, kiedy my chcemy przeżyć ten orgazm naprawdę? Przecież nie staniemy przed partnerem i nie powiemy ” Kochanie przez ostatnie 5 lat udawałam i mi się znudziło. Dziś chcę go osiągnąć!”.  Przyznacie chyba, że poziom popędu seksualnego u mężczyzny może spaść do zera w tym przypadku ? Sztuką jest to, żeby szczytować i nie zniszczyć intymności. Może zaproponowanie nowych pieszczot, pozycji? Wystarczy zagaić ” Kochanie słyszałam, że przeżywać orgazm można jeszcze intensywniej podczas….( i tu macie pełne pole do popisu  )”.
Jednak z perspektywy kobiety sądzę, że w większości nie chodzi nam o finał…Panowie nie spinajcie się tak nad tym. Wasze ego nie powinno cierpieć jeśli  Tylko i aż sam akt będzie satysfakcjonujące dla Waszych kobiet. Panie- życzę Wam mnóstwa doznań i realnych finałów.
PS. Jedna z muzycznych propozycji, która we mnie budzi moc fenomenalnych doznań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz