Jak to zwykle bywa piszę pod wpływem chwili. Tak jest i dziś.
Poranna kawa, zbieranie myśli , w tle telewizja śniadaniowa i co? Jedna z celebrytek po raz kolejny wygłasza peany pochwalne ku ekologicznym metodom wychowania dzieci i życia w społeczeństwie. I chyba powinnam bić się w pierś, bo moje metody wychowawcze są inne. Nie używałam bambusowych pieluch, nie wyeliminowałam mięsa z diety, nie wyrzuciłam tv i nie korzystam tylko z używanych ubrań.. Nie wiem jak mogłam do tego dopuścić! To takie mało trendy haha. Tego słowa chyba należy użyć. Trendy jest bycie eko-mamą, sexi-mamą a gdzie się podziały po prostu mamy? Te świadome, działające instynktownie i uszczęśliwiające swoje pociechy. Są nudne? Większość z matek, które znam wybiera warzywa z ogródka i stara się rezygnować z antybiotyków na rzecz syropu z cebuli, czosnku jak tylko to możliwe. Nie mówią o sobie eko, a tylko że są mamami i starają się jak mogą, by wychować zdrowe, uśmiechnięte dziecko.
